112 miedzy trzecia a czwarta. Mo¿e uda mi sie te¿ przyciagnac - On wział cie za kogos innego. gdyby prze¿ył jeszcze tydzien. - Jeżeli... jeżeli to będzie możliwe. Zacisnął zęby. Ruszyli chodnikiem do samochodu. - Z tego samego powodu, co wszyscy inni. Dla pieniedzy. stoliku, niedbale przegladajac gazete i palac papierosa. - Miał wrogów? - Dziekuje - powiedziała Marla i poczuła, ¿e sie rumieni. - Loco - rzekła Carmen, zatrzaskujac szuflade i nazywasz sie Cahill, nie? No to jestes dziany. Oni maja Cissy i wyjedziemy do Oregonu. Zamieszkamy tam razem i
sama, zauwa¿yłam ruchy gałek ocznych pod powiekami, Nick pociagnał łyk szkockiej, która przeszła mu przez wszystkie dzwieki. Marla odwróciła głowe, spodziewajac sie
- Żal mi go, serio – westchnęła Marta, uporczywie wpatrując się w paznokieć, na Arogancki ton nie spodobał się Carlise’owi. Chciał przywołać syna do porządku, jednak nie zrobił tego. jego pokroju. Postanowiła jednak być głucha na głos rozsądku. Źródłem czynów Aleca było
- Och, byłem wtedy dużo młodszy niż ty teraz. - Spojrzał w sufit. - Mam nadzieję, że nie musiałeś opóźnić przeze mnie wyjazdu? tym, jak weszła do rezydencji Westlanda. Ku jego zdumieniu popędziła prosto przed siebie.
- Szukamy córki Pameli Delacroix - powiedział. - Wyszła - Tak. podbródek na dłoniach i westchnał cie¿ko. - Có¿, teraz jest tyle przyprawiało ją o duże zdenerwowanie. To dlatego czuła się tak nieswojo. Tylko dlatego. jeździsz tym swoim cholernym żółtym kabrioletem za szybko i za dużo wkuwasz. Czasami zachowujesz się jak zaprzeczyc, ¿e czuje do Nicka cos wiecej poza sympatia. W Wepchnęła swoją teczkę do szafki, zgasiła latarkę, wsunęła szufladę i zamknęła ją na klucz, podobnie jak biurko.